wtorek, 21 maja 2013


                   Rozdział 1
      Siedziałam na łóżku i pakowałam się już do szkoły. Był co prawda lipiec, ale jechałam już jutro do Nory, a z tamtąd do Hogwartu. Jeszcze tylko teleskop i kociołek. Byłam gotowa. Cieszę się, że wracam do Nory. Po tym jak zmarł Syriusz, Harry potrzebuje wsparcia. Muszę jeszcze dziś udać się na Pokątną, by kupić mu prezent. Zbiegłam więc na dół i zawołałam:
-Mamo! Idę na Pokątną kupić Harry'emu prezent!
-Dobrze. Tylko postaraj się wrócić na kolację.
-Jasne.
I już mnie nie było. Wsiadłam do autobusu, który zawiózł mnie aż pod sam "Dziurawy Kocioł". 
-Witam panno Granger!
Krzyknął Tom zza kontuaru.
-Dzień dobry.
Odpowiedziałam mu po czym wyszłam na zaplecze. Zastukałam w mur, a on uformował się w wielki łuk. Przeszłam przez niego. Moich uszu dobiegł zwykły harmider  uliczny. Gdzieś w tłumie wychaczyłam rudą czuprynę.
-Ron!-wołałam-Ron poczekaj!
W końcu usłyszał stanął i odwrócił się. Gdy mnie zobaczył, uśmiechną się. 
-Cześć Hermiono, jak wakacje?
-W porządku, a u ciebie?
-Super. 
 Zrozumiałam, że kłamie, ale nie ciągnęłam tematu. Powiedziałam tylko:
-Jeżeli idziesz po prezent dla Harry'ego to możemy iść razem.
-Okej, tylko ja jestem z braćmi.
-Spoko. Co chcesz mu kupić?
I tak rozmawialiśmy sobie wszyscy w czwórkę i łaziliśmy po sklepach.W końcu pożegnaliśmy się i rozeszliśmy do domów (ja do autobusu, a oni do samochodu, który czekał na nich przed barem).
Gdy wróciłam do domu zapakowałam prezent w ozdobny papier i włożyłam go do kufra. Zjadłam kolację. Położyłam się do łóżka i szybko zasnęłam.
_____________________________________________Jest pierwszy rozdział! Krótki, ale dalsze będą dłuższe! Komentujcie proszę! Za dwa komentarze wstawię kolejny rozdział.

poniedziałek, 20 maja 2013

Prolog

                                         PROLOG

      Ktoś złapał mnie za ramię. Krzyknęłam. Obróciłam się i zobaczyłam go. Popatrzyłam mu w oczy, a on podniósł mnie na nogi, złapał za ramiona i zaczął całować. Tak jak nigdy nikogo nie całował. Odwzajemniłam pocałunek. Wsunął rękę w moje włosy. I tak całowaliśmy się bardzo długo. Były to całe miesiące, dnie, godziny, minuty. Nieważne. Ważne, że byliśmy razem. W końcu oderwaliśmy się od siebie, a on powiedział:
-Kocham cię.
I odszedł w stronę zamku. Ja zostałam i rozmyślałam o nim. Jeszcze nie wiedziałam jak to wszystko, niedługo zwali się nam na głowy.



______________________________________________________Jest prolog. Komentujcie. Pozdro wam - tym, którzy mnie czytają.
~Julcia

                                             Hej, hej

To mój pierwszy blog. Nie wiem czy jest dobrze, ale olewam to. Jak się komuś nie podoba to nie czytać. I tyle. Oczywiście nie chce nikogo do siebie zrażać i mam nadzieję, że blog się spodoba.

   Julcia :D